Wstępniak.

Zacząłem swój blog 17go października 2014r., cel - oddzielić dobre od złego, ocenić na bieżąco obiektywnie i (bardziej)subiektywnie to co wypiłem, dorobić się własnej bazy piwnej, do której można zawsze wrócić i przypomnieć sobie, co konkretne piwo sobą reprezentuje. Ostatni tydzień to 1 piwo każdego dnia (maraton jak dla mnie, bo zazwyczaj piwo - najczęściej pszeniczniaki (szczytem był Paulaner czy Primator) i wytwory Browaru Fortuna dostępne w marketach - pijałem tylko w weekendy), poprzedzone długim studiowaniem zapachu, smaku i prezencji samego trunku. Zamiast jednak wrócić do najlepszego, mam już całą listę nowych piw do spróbowania, listę klasyków z gatunku "must-have" a niemal każdego dnia odkrywam nowe perełki do zdobycia. Nawet siebie nie podejrzewałem, że można za małe piwo dać 30-50zł i jeszcze być z tego dumnym, a po wypiciu usatysfakcjonowanym!

czwartek, 11 grudnia 2014

Olimp - Eris

Browar kontraktowy Olimp warzy coraz ciekawsze i zbierające coraz bardziej pozytywne oceny piwa. Jednym z nowych wyrobów jest uwarzone w Wąsoszu Belgian India ALE (a dokładniej mówiąc American Belgian India Pale Ale) o nazwie Eris, czyli jak wszystkie piwa z Olimpu nazwa i motyw etykiety nawiązują do mitologii. Jest to single hop Simcoe (czyli chmielone tylko amerykańskim Simcoe, który nadaje charakterystyczny żywiczny aromat i cytrusowe nuty).


Butelka 500ml, czarny kapsel, ciekawa mitologiczna etykieta z postacią bogini Eris i pełnym składem piwa. Ekstrakt 13%, alkohol 5,2% obj. i goryczka na poziomie 30 IBU, do warzenia użyte oczywiście belgijskie drożdże. Jest to więc hybryda, kojarząca mi się np. ze Szczunem.


Piana kremowa, drobno i średnio pęcherzykowa, delikatne krążkowani szkła, barwa pomarańczowo-bursztynowa, opalizująca. Aromat bardzo ładny, dość intensywny, są cytrusy, żywica, karmel. Nut dzikich drożdży raczej nie wyczuwam, może jakieś lekkie siano, trawa, przyprawy i bardzo delikatny diacetyl. W smaku fajna baza słodowa, o chlebowym posmaku, kontrowana kwiatowo-ziołowo-iglakową goryczką, przyjemną, dość długotrwałą, ale nie zalegającą. Belgijskie nuty stajni pojawiają się na ułamek sekundy w posmaku, ale szybko neutralizowane są przez mango i sosnę.


Nagazowanie średnie, alkoholu nie czuć, fajny balans i niesamowita pijalność. Jednym słowem bardzo udane piwo, przy cenie oscylującej w okolicy 6-7zł śmiało można polecić zamiast APA z Żywca, paskudnych Jankesów, Belgów czy Lubuskich IPA. Czuć tu pozytywny wpływ Wojtka i Janka Szałów i ich koncepcji łączenie Belgii z Ameryką:)
Cena: 6,90zł

8/10pkt




Zakupione w Kaliszu w Alkoflora: https://www.facebook.com/Alkoflora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz