Mc Chouffe to kolejne piwo z belgijskiego Brasserie d’Achouffe, tym razem w ciemnej odsłonie. Oczywiście jest to także Belgian Strong Ale o zawartości alkoholu na poziomie 8% obj., niefiltrowane i refermentowane w butelce, chmielone czeskim Saaz oraz angielskim Styrian Golding. Na ratebeer - 93 punkty w stylu i 94 ogółem.
Butelka 330ml typu "bączek", fajna etykieta z krasnoludkiem, dedykowany
kapsel również z krasnoludkiem, brak pełnego info o składzie i
parametrach zawartości. Spory gaszing po otwarciu kapsla, piana szampańska, sycząca, opadająca do kożucha ładnie oblepiająca szkło. Barwa brunatna, mętna. Aromat zdecydowanie przypomina klasycznego (choć raczej nieudanego) Dubbla - są suszone owoce typu figi, daktyle i rodzynki, kandyzowane mango i domowe wino głogowe. Gdzieś w tle przyprawy i miód gryczany. W smaku wytrawne, w przeciwieństwie do Dubbla nie jest słodkie, mocno winne, wyraźnie melanoidynowe (pumpernikiel, chleb razowy), kwaskowo-zbutwiałe. Nagazowanie średnie do wysokiego, alkohol wyczuwalny, rozgrzewający w przełyku, goryczka korzenno-alkoholowa.
Mniej udane piwo od swojego popularniejszego jasnego brata La Chouffe. Przeszkadza mi tu nuta zbutwiałych rodzynek, skwaśniałego wina domowego i brak rodzynkowej słodyczy. No i alkohol także zbyt wysoki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz