B-Moor z angielskiego browaru regionalnego Moor to potężniejszy brat degustowanego ostatnio Portera Amoor ze zwiększoną zawartością alkoholu - 6% oraz mocniejszym chmieleniem na aromat przypominający borówki amerykański (czyżby Equinox?). Jest to piwo warzone okazjonalnie, nie jest w stałej ofercie browaru. Na ratebeer bardzo wysoko ocenione na 97/99 punktów.
Butelka 660ml, niepełne info o składzie i parametrach trunku na etykiecie,
kapsel srebrny golas. Piana obfita, kremowa, drobna, ale dość szybko opada do kożuszka oblepiając przy tym pięknie snifter. Barwa ciemny brąz wymieszany z niemalże czarną wiśnią. W aromacie zdecydowanie na pierwszym planie ziołowo-chmielowe nuty, żywica, paloność, likier i czekolada. Pachnie intensywnie, po amerykańsku, wręcz jak Black IPA z dodatkiem kakao. Świetnie! W smaku natomiast piwo jest półsłodkie, półpełne i gładkie w odczuciu, porterowa paloność, gorzka czekolada i likier kawowy kontrowane potężnie iglakowo-ziołowym chmielem ze średnią goryczką, fantastycznie balansującą "porterowość" trunku. Nasycenie dość niskie, aczkolwiek lekko szczypiące, alkohol perfekcyjnie ukryty. W afterteasie chmiel i prażone ziarno, delikatna kwaskowość i skojarzenie z borówką amerykańską "na zasadzie percepcji".
Bardzo dobre piwo. Powiedziałbym, że jest to Black IPA uwarzona na bazie Porteru Amoor, w którym zwiększono ekstrakt, zawartość alkoholu i konkretnie "po amerykańsku" nachmielono na aromat i goryczkę. Co by nie mówić - wyszło przepysznie i odlotowo, a przy tym pijalnie!
Ps.
Osobiście przypomina mi to świetne piwo z browaru Raduga - Lost Weekend.
Ps.
Osobiście przypomina mi to świetne piwo z browaru Raduga - Lost Weekend.
Cena: 28zł
8,5/10 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz