"Drink moor beer!" to hasło przewodnie angielskiego browaru regionalnego Moor, zgodnie z którym ich piwa mają być przede wszystkim sesyjne, bardzo pijalne, "codzienne" i smaczne. Takim właśnie "apetycznym" porterem brytyjskim ma być piwo Amoor. Piwo ma 4,7% alkoholu, goryczka i słodycz oznaczone na etykiecie na 3 kropki z 5ciu możliwych. Na ratebeer 83/84 punktów overall/style.
Butelka w amerykańskim stylu 660ml (założycielem browaru jest Amerykanin), niepełne info o składzie i parametrach trunku na etykiecie, kapsel srebrny goły. Spora, średnio i drobno pęcherzykowa piana, opada do kilku milimetrowej warstwy pięknie zdobiąc szkło. Barwa brązowa, ciemno brunatna, mętna. W aromacie z butelki dominuje intensywna czekolada, ze szkła do czekolady dołączają aromaty ziołowo-chmielowe, naturalna kawa mielona i delikatna siareczka. W smaku dość wytrawnie, jest spora paloność ogniskowo-popiołowa, pełnia nie jest wysoka, ale ta popiołowośc właśnie sprawia, że piwo nie jest wodniste. Słodycz ledwo zaznaczona, szybko kontrowana chmielowo-prażoną gotyczką na średnim do niskiego poziomie, przyjemną. Kwaśność od ciemnych słodów na granicy wyczuwalności. Nagazowanie niskie, alkohol niewyczuwalny. W afterteasie przypalona kawa zbożowa i zioła z odrobiną suszonej żurawiny.
Faktycznie bardzo pijalne półwytrawne piwo. Lekkie, smaczne, nie za gorzkie, nie za słodkie, alkohol niski i ogólnie trunek dobrze zbalansowany. Osobiście preferuję bardziej wyraziste piwa, ale wiosną czy latem takie portery można pić zamiennie z lekkim Witbierem czy APA...
Cena: 23zł
7+/10 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz