Duchesse De Bourgogne z belgijskiego Browaru Verhaeghe to Red Ale we flamandzkim stylu, określane również jako Flemish Sour Ale czy Flanders Red Ale. Nazwa piwa wywodzi się od księżnej Maryi Burgundii (córki Karola Śmiałego, piętnastowiecznego Księcia Burgundii). Co ciekawe piwo warzone jest z palonego słodu, chmielu, wody i drożdży górnej fermentacji, bez dodatku owoców czy soków, a następnie leżakowane prze 18 miesięcy w dębowych beczkach i mieszane z piwem młodszym, 8 miesięcznym. Parametry piwa to 6,2% alkoholu przy 16% Blg., zaś w smaku i zapachu przypomina kwaśne wina owocowe czy wina musujące.
Butelka 250ml, klasyczna "dostojna" etykieta, kapsel z logo browaru, niepełne informacje o składzie i parametrach trunku. Barwa głębokiej czerwieni, wiśniowy, klarowny, piana niska, sycząca, dość szybko znika niemalże do zera. Zdecydowany aromat przypomina czerwone wino wytrawne, ocet winny, porzeczki, wiśnie, dzika róża, ciemni winogrono, gdzieś w głębi nuty beczkowe, stare drewno, lekka wanilia. W smaku najpierw czuć dość wysokie nagazowanie, spod którego nasze kubki smakowe atakuje na przemian owocowa kwaśność i słodkość, z przewagą tej pierwszej... Jest to bardzo intensywne i nieoczekiwane z uwagi na wybitnie kwaśny zapach. Dalej dochodzi też ziołowość, dzikość trawiasto-stajenna, masa czerwonych przejrzałych i niedojrzałych owoców i przyjemne rozgrzewanie delikatnego alkoholu, zupełnie niewyczuwalnego w smaku. Goryczka na minimalnym poziomie, raczej kwiatowa niż chmielowa. W posmaku pozostaje przez chwile cierpkość i kwaskowość szlachetnego octu balsamicznego.
Bardzo ciekawe i złożone piwo, bardzo pełne, bogate a z drugiej strony orzeźwiające, owocowe... jednocześnie i wytrawne i deserowe, i lekkie i ciężkie... Trochę zbyt kwaśne, octowe. Piwo, któremu zdecydowanie najbliżej do półwytrawnego markowego szampana.
Cena: 8,50zł
7,5/10 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz