Wstępniak.

Zacząłem swój blog 17go października 2014r., cel - oddzielić dobre od złego, ocenić na bieżąco obiektywnie i (bardziej)subiektywnie to co wypiłem, dorobić się własnej bazy piwnej, do której można zawsze wrócić i przypomnieć sobie, co konkretne piwo sobą reprezentuje. Ostatni tydzień to 1 piwo każdego dnia (maraton jak dla mnie, bo zazwyczaj piwo - najczęściej pszeniczniaki (szczytem był Paulaner czy Primator) i wytwory Browaru Fortuna dostępne w marketach - pijałem tylko w weekendy), poprzedzone długim studiowaniem zapachu, smaku i prezencji samego trunku. Zamiast jednak wrócić do najlepszego, mam już całą listę nowych piw do spróbowania, listę klasyków z gatunku "must-have" a niemal każdego dnia odkrywam nowe perełki do zdobycia. Nawet siebie nie podejrzewałem, że można za małe piwo dać 30-50zł i jeszcze być z tego dumnym, a po wypiciu usatysfakcjonowanym!

sobota, 28 marca 2015

Thornbridge - Wild Raven

Wild Raven to Black IPA z angielskiego, kultowego już browaru Thornbridge. Piwo entuzjastycznie przyjęte przez piwnych geeków na całym świecie - wystarczy nadmienić, że na ratebeer uzyskało 98 punktów ogółem i 97 w stylu a także uznane za najlepsze Black IPA na świecie i w Europie w 2012 i 2013 roku na World Beer Awards (WBA)! Piwo ma 6,6% alkoholu i chmielone jest nowozelandzkim chmielem Nelson Sauvin oraz amerykańskimi Centennial, Chinook, Amarillo i japońskim Sorachi Ace. Słody: maris otter, monachijski, black patent i czekoladowy.



Grawerowana butelka 500ml, bardzo ładne etykieta i krawatka charakterystycznym w stylu browaru, niepełne dane o składzie i parametrach trunku, czarny kapsel. Piana tworzy się idealna, bujna, drobno pęcherzykowa, kremowa, piwo wygląda jak na azocie, ładny lajsing, barwa ciemno brązowa, wydaje się klarowna. W aromacie na pierwszym planie iglaki, dalej cytryna, lekkie prażone ziarno i likier czekoladowy. W smaku również powtarza się dominująca żywica a za nią wyraźna mandarynka, czuć czekoladę z nadzieniem pomarańczowym, delikatną paloność, kawę zbożową. Goryczka ziołowo-grejpfrutowa, króciutka, średnio intensywna. Tekstura piwa jest raczej lekka, aksamitna, nagazowanie dość niskie.


Bardzo pijalne, sesyjne BIPA. Profil raczej po wytrawnej stronie, choć delikatna słodycz mandarynki wyczuwalna. Nie jest to najlepsze Black IPA jakie piłem, ale smaczne, troszkę przypomina rozwodnione Hopus Pokus
Ps.
Przy tej cenie niekoniecznie warto - doczekaliśmy czasów, kiedy to polskie, o połowę tańsze wyroby, są często na tym samym, a niekiedy wyższym poziomie co import z zachodu. Tylko się cieszyć! :)
Cena: 16,50zł

8-/10 pkt






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz