Wstępniak.

Zacząłem swój blog 17go października 2014r., cel - oddzielić dobre od złego, ocenić na bieżąco obiektywnie i (bardziej)subiektywnie to co wypiłem, dorobić się własnej bazy piwnej, do której można zawsze wrócić i przypomnieć sobie, co konkretne piwo sobą reprezentuje. Ostatni tydzień to 1 piwo każdego dnia (maraton jak dla mnie, bo zazwyczaj piwo - najczęściej pszeniczniaki (szczytem był Paulaner czy Primator) i wytwory Browaru Fortuna dostępne w marketach - pijałem tylko w weekendy), poprzedzone długim studiowaniem zapachu, smaku i prezencji samego trunku. Zamiast jednak wrócić do najlepszego, mam już całą listę nowych piw do spróbowania, listę klasyków z gatunku "must-have" a niemal każdego dnia odkrywam nowe perełki do zdobycia. Nawet siebie nie podejrzewałem, że można za małe piwo dać 30-50zł i jeszcze być z tego dumnym, a po wypiciu usatysfakcjonowanym!

wtorek, 2 lutego 2016

Fantôme - Pissenlit

Pissenlit z belgijskiego regionalnego Brasserie Fantôme to jasny Saison, mocne piwo górnej fermentacji z dodatkiem suszonych żółtych kwiatów mniszka (popularnego mleczu), które ponoć mają właściwości moczopędne (stąd nazwa piwa - z francuskiego pissenlit = wet the bed). Alkohol na poziomie 8% obj., piwo niefiltrowane, refermentowane w butelkach. Skład: woda, słód, chmiel, przyprawy i drożdże. Na ratebeer 97 punktów overall i 96 style przy ponad 630 głosach.


Butelka "szampanówka" o pojemności 750ml ze złotym kapslem, pod którym dodatkowo znajduje się korek, skromną białą etykietą z popielatymi łatami (imitującymi dalmatyńczyka), bez kontry, z lakonicznymi danymi o zawartości. Pana niewielka, utrzymująca się w postaci chmurki. Barwa pomarańczowo bursztynowa, mętna. Aromat przyjemny, cytrynowo estrowy, w tle lekka dzikość i likier morelowy. W smaku półsłodkie, sporo kandyzowanych owoców, brzoskwiń, wina głogowego, biszkoptów, jest też lekka kwaskowość porzeczkowa, w afterteasie fenole (goździk, pieprz) i miód psakacjowy. Goryczka średnia, pestkowo ziołowa. Alkohol nieco za wysoki, nagazowanie średnie do niskiego. Lepkie i treściwe w odbiorze.


Mniszka oczywiście nie czuć, choć ogólnie piwo jest za ciężkie, mdłe, mulące, zbyt słodkie jak na Saisona. Gdzieś brakło tu świeżości i "zwiewności" najlepszych przedstawicieli stylu... Bliżej do nieułożonego Dubbla niż Saisona.
Ps.
Po 1-2h od degustacji pojawiła sie nieprzyjemna goryczka na języku - czyżby opóźniony zapłon mniszka?
Ps .
Zwiększonej moczopędności nie stwierdziłem.
Cena: 37,00zł

7/10 pkt






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz