Ce n’est pas IPA od Pinty, w jego jasnej, lżejszej odsłonie, to piwo w tradycyjnym francuskim stylu Bière de Garde, zbliżonym do belgijskiego Saison. Pierwotnie było warzone na zimę, leżakowane i spożywane podczas żniw, piwo dożynkowe, miało wzmocnić i ulżyć robotnikom podczas upałów. Od Saison różni się bardziej słodowym niż drożdżowym profilem no i wykorzystaniem francuskich składników. Można więc założyć, że jest dość treściwe i mniej wytrawne od belgijskiego kuzyna...
Butelka 500ml, kapsel z logo browaru, na etykiecie obrazek przywołujący skojarzenia ze spokojną francuską wsią w okresie żniw, jak zwykle w Pincie pełne dane o składzie i parametrach trunku - brawo! Po przelaniu do szklanki widać, że piwo niefiltrowane - ciemno złoty mętny płyn zachęca do spróbowania, choć nikła piana nie zdaje się mu wtórować. Po chwili zresztą znika do zera. Aromat mało intensywny, przede wszystkim słodowy, melanoidynowy i z lekkim karmelem. W smaku podobnie, słody jeszcze bardziej dają o sobie znać, jest wręcz dość "ciężko", troszkę pieprzności (może to owoce mirtu?), lekka słodycz i kwaskowość chlebowa, odczuwalny posmak pomarańczy, wysycenie niskie. Alkohol niewyczuwalny.
Reasumując nie jest to piwo sesyjne, raczej dość sycące. Niełatwo byłoby go wypić więcej niż butelkę. Mało intensywnie w aromacie, w smaku także niedużo się dzieje. Chmieli praktycznie nie czuć, goryczki także. Bardziej zwietrzały kwas chlebowy niż piwo. Niewarte swej ceny...
Cena: 7,70zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz