Dwie najgorętsze premiery początku 2015 roku to bez wątpienia RIS i Barley Wine z browaru Doctor Brew. Zdobyć te piwa było nie lada trudno z uwagi na ich niewielką liczbę (po ok 5000 sztuk) i podkręcony marketingowo popyt. Czy warto było "grać" w tą swoistą grę "doktorków", hurtowników i sklepów z piwem (kolejki, zapisy, lajki "kto pierwszy" i rezerwacje na FB)?
Piwo jest w małej 330ml butelce, ascetyczna czarna etykieta ze srebrnym nadrukiem, pełne info o składzie i parametrach piwa. Zawartość alkoholu 10,5% przy ekstrakcie 24° Plato, IBU 80. Dodane chmiele to Chinook, Galaxy, Ella i Centennial. Jest to więc RIS amerykańsko-australijski. Barwa czarna, nieprzejrzysta, na dole teku ciemno brązowe. Piana jasno brązowa, bujna i średnio trwała, ładne koronkowanie. W aromacie z butelki nuty kawy, kakao i likieru, z kieliszka natomiast wyraźniejszy jest już zapach chmielu - intensywny żywiczno-ziołowy chmiel na pierwszym planie, w głębi lekka paloność, kawa po turecku, likier czekoladowy i ciemne słody. Ogólnie przyjemnie i po amerykańsku. W ustach gęste, pełne piwo, faktura oleista, wyklejająca i lekko popiołowa (to właśnie zdecydowanie odróżnia je od BIPA czy zwykłych stoutów). Jest fajna słodycz, jest paloność, jest ziemistość, migdały (może marcepan?), posmak kawy zbożowej i ciemnego pieczywa, w kontrze alkoholowo-ziołowa goryczka i dużo iglaków. Nie ma kwaskowatości. Wysycenie średnie do niskiego, aksamitne.
Mimo sporych obaw, wielu niezbyt przychylnych opinii uważam, że jest to bardzo dobre piwo i poprawny RIS w amerykańskim stylu. Ma wszystko, co RIS mieć powinien. Oczywiście chmiel, jak we wszystkich piwach od doktorów, gra tu ważną rolę, z drugiej jednak strony i treściwość, i paloność, i słodycz jest właściwa. Może troszkę nieułożony alkohol, leżakowanie wskazane :)
Cena: 10,00zł
8,5/10 pkt
Jeśli zamiast Doctor Brew pisałoby Mikkeller, to bym był z tego powodu jeszcze bardziej poirytowany że piwo jest takie słabe (słabe jako RIS)
OdpowiedzUsuń