Wstępniak.

Zacząłem swój blog 17go października 2014r., cel - oddzielić dobre od złego, ocenić na bieżąco obiektywnie i (bardziej)subiektywnie to co wypiłem, dorobić się własnej bazy piwnej, do której można zawsze wrócić i przypomnieć sobie, co konkretne piwo sobą reprezentuje. Ostatni tydzień to 1 piwo każdego dnia (maraton jak dla mnie, bo zazwyczaj piwo - najczęściej pszeniczniaki (szczytem był Paulaner czy Primator) i wytwory Browaru Fortuna dostępne w marketach - pijałem tylko w weekendy), poprzedzone długim studiowaniem zapachu, smaku i prezencji samego trunku. Zamiast jednak wrócić do najlepszego, mam już całą listę nowych piw do spróbowania, listę klasyków z gatunku "must-have" a niemal każdego dnia odkrywam nowe perełki do zdobycia. Nawet siebie nie podejrzewałem, że można za małe piwo dać 30-50zł i jeszcze być z tego dumnym, a po wypiciu usatysfakcjonowanym!

niedziela, 14 maja 2017

Pinta - Ryewine Argentina

Ryewine Argentina to Barley Wine, a właściwie Rye Wine, wydane w serii Pinta Hop Tour, chmielone nowofalowymi chmielami z Argentyny. Parametry: ekstrakt 30% wag., alkohol na poziomie 12,9% obj., pasteryzowane, niefiltrowane. Skład: woda, słód pale ale, żytni jasny, cararye, caramunich typ II, caraaroma, cukier, argentyński chmiel Cascade, Traful, Catarata oraz Mapuche, drożdże górnej fermentacji Safale US-05. Na ratebeer ocenione na 94 punkty ogółem i 78 w stylu Data do 30/03/2019.


Butelka 330ml, biało żółto niebieska etykieta z pełnym opisem zawartości, firmowy kapsel. Piana obfita, drobna i trwała, ładnie oblepia szkło. Barwa bursztynowa, mętna, z pływającymi farfoclami. W aromacie mizernie - trochę przejrzałych cytrusów i owoców tropikalnych, ciasto drożdżowe, kandyzowana morela... Smak półsłodki, znów przejrzałe pomarańcze i mango mieszają się z keksem i zakalcem, w tle miód i nuty żytnio ziemiste. Goryczka średnia, garbnikowo trawiasta, zalegająca. Trunek jest gęsty, treściwy, kisielowaty i wyklejający, do tego nisko wysycony, z piekącym alkoholem i cierpkim posmakiem.


Nie jest to trunek najwyższych lotów - mało intensywne w aromacie, nieułożone, alkoholowe, może ma fajne, pełne ciało, ale dla mnie największym minusem są drożdżowe posmaki niewyrośniętego ciasta, brzeczki (ostatnio coś takiego było w piwach z Pałacu Łąkomin: Basior czy, w mniejszym stopniu, Herbatka u Basiora). Najmocniejsze piwo od Pinty i zarazem jedno z najsłabszych - szkoda.

Cena: 20,00zł

5+/10 pkt






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz