Rain Shadow z angielskiego browaru Buxton to mocny Russian Imperial Stout o
zawartości alkoholu na poziomie 11,8% obj. W składzie woda, jęczmień, owies, pszenica, chmiel i drożdże. Piwo niefiltrowane, niepasteryzowane, refermentowane w butelce, zabutelkowane we wrześniu 2014 roku (10cio letni termin przydatności do spożycia). Na ratebeer maksymalne 100 punktów ogółem i 94 w stylu!
Butelka
330ml, metalizowana etykieta z robiącymi wrażenie błyskawicami, kapsel srebrny goły, brak info o pełnym składzie i parametrach
trunku. Piana niewielka, brązowa drobna, szybko opada do
kilku milimetrów trwałej, delikatnie zdobiącej szkło warstewki. Barwa
czarna jak spalony olej silnikowy, nieprzejrzysta. Aromat bardzo przyjemny, raczej słodki, aczkolwiek delikatny - fajna czekolada (miks milki i lindt), rum, likier kawowy, wiśnie w czekoladzie, nuty utlenienia... W smaku jest słodycz, jest paloność, jest gorycz i alkohol. Kakao, kawa, przypalony karmel, trufle, jeżyny... Goryczka wysoka, palono alkoholowo chmielowa, długa i zalegająca. W aftertejsie cygaro i szwajcarskie praliny. Wysycenie średnie do niskiego, pełne i dość treściwe odczucie w ustach, oblepiające i sklejające usta. Gęstość umiarkowana (mogłaby być wyższa). Alkohol wyraźny, ale nie rozpuszczalnikowy (w typie Mikkeller Black).
Uwaga - to nie jest piwo dla mięczaków... Konkretny, palony, gorzki i alkoholowy RIS w pełnej krasie. Agresywnie atakuje nasze kubki smakowe od pierwszego do ostatniego łyczka, pomimo pozornej delikatności w zapachu. Najbliżej mu do wspomnianego Mikkeller Black właśnie, choć na tą chwilę półka niżej. Bardzo dobry, ale nie wybitny...
Ps.
Po niespełna półtorarocznym okresie leżakowania trunek zaczął się układać, alkohol jest już mniej gryzący, doszła odrobina porto i starego drewna w odczuciu - pierwsze opinie z 2014 roku wskazywały jednoznacznie na drażniący alkohol i zbyt agresywny profil... Warto potrzymać jeszcze z rok czy dwa - tu jednak rodzi się pytanie, czy w takim razie browar wypuścił na rynek produkt niegotowy?
8-/10 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz