Wstępniak.

Zacząłem swój blog 17go października 2014r., cel - oddzielić dobre od złego, ocenić na bieżąco obiektywnie i (bardziej)subiektywnie to co wypiłem, dorobić się własnej bazy piwnej, do której można zawsze wrócić i przypomnieć sobie, co konkretne piwo sobą reprezentuje. Ostatni tydzień to 1 piwo każdego dnia (maraton jak dla mnie, bo zazwyczaj piwo - najczęściej pszeniczniaki (szczytem był Paulaner czy Primator) i wytwory Browaru Fortuna dostępne w marketach - pijałem tylko w weekendy), poprzedzone długim studiowaniem zapachu, smaku i prezencji samego trunku. Zamiast jednak wrócić do najlepszego, mam już całą listę nowych piw do spróbowania, listę klasyków z gatunku "must-have" a niemal każdego dnia odkrywam nowe perełki do zdobycia. Nawet siebie nie podejrzewałem, że można za małe piwo dać 30-50zł i jeszcze być z tego dumnym, a po wypiciu usatysfakcjonowanym!

środa, 10 lutego 2016

Blaugies + Hill Farmstead - La Vermontoise 2015

La Vermontoise, z niewielkiego rodzinnego Brasserie de Blaugies z Belgii, uwarzone w kooperacji z amerykańskim Hill Farmstead (najlepszym browarem 2015 roku na świecie według ratebeer) to Saison - jasne piwo górnej fermentacji, warzone ze słodów jęczmiennych i słodu orkiszowego, chmielu, wody, jasnego cukru i belgijskich drożdży. Alkohol na poziomie 6% obj., piwo dodatkowo chmielone na zimno amerykańskim Amarillo, refermentowane w butelkach. Na ratebeer 97/96 punkty overall/style przy niespełna pół tysiąca ocen. Warka 2015, z terminem przydatności do roku 2018.


Butelka "szampanówka" o pojemności 750ml z korkiem owiniętym drucikiem, skromną etykietą bez kontry z niepełnymi danymi o składzie i parametrach zawartości. Głośny strzał, mały wulkan, kłęby piany... Gdy w końcu udało się opanować sytuację w szkle bujna początkowo piana szybko opadła do zera, ukazując słomkowo cytrynowy, niesamowicie mętny trunek z pływającymi farfoclami. Aromat trawiasto ziołowy, cytrynowy a przy tym chemiczny, apteczny, karbidowy + przypalony ziemniak i gaz ziemny... Bez wątpienia piwo uległo zepsuciu, infekcji. W smaku jest to samo, choć spod warstwy nieprzyjemnej autolizy próbuje przebić się przyprawowość i chmielowa cytrusowość oraz spora (apteczna) goryczka jak na saisona. Nagazowanie wysokie, grube.


Trudno jednoznacznie powiedzieć, jak piwo powinno smakować, w tej wersji jest nie do przyjęcia. Szkoda, bo spodziewałem się rewelacyjnego Saisona z fajnym nowofalowym chmieleniem...
Ps.
Więcej niż połowa butelki poleciała do zlewu:(
Cena: 22,50zł

3-/10 pkt (do ponownej oceny)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz